Bardzo lubię ten wiersz, więc się dzielę:
Gdy słuchałem co mówił uczony astronom...
Gdy słuchałem, co mówił uczony astronom,
Gdy dowody jego twierdzeń ustawiały się przede mną w kolumny cyfr,
Gdy pokazywał mapy i wykresy, demonstrował dodawanie, dzielenie, pomiary,
Gdy siedząc w sali wykładowej, słuchałem wykładu astronoma i braw, jakimi mu przerywano
Jakże rychło źle się poczułem i ogarnęło mnie niewytłumaczalne znużenie,
Które minęło dopiero, gdy podniosłem się, wymknąłem z sali i ruszyłem przed siebie
W mistycznym, wilgotnym powietrzu nocy, od czasu do czasu
Podnosząc wzrok, w całkowitym milczeniu, ku gwiazdom.
Gdy dowody jego twierdzeń ustawiały się przede mną w kolumny cyfr,
Gdy pokazywał mapy i wykresy, demonstrował dodawanie, dzielenie, pomiary,
Gdy siedząc w sali wykładowej, słuchałem wykładu astronoma i braw, jakimi mu przerywano
Jakże rychło źle się poczułem i ogarnęło mnie niewytłumaczalne znużenie,
Które minęło dopiero, gdy podniosłem się, wymknąłem z sali i ruszyłem przed siebie
W mistycznym, wilgotnym powietrzu nocy, od czasu do czasu
Podnosząc wzrok, w całkowitym milczeniu, ku gwiazdom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz